- Głośniki
- 14 sierpnia 2023
Recenzja odtwarzacza audio Astell&Kern A&futura SE180 - modułowy koreański odtwarzacz
Astell&Kern nadal rozwija temat zmienności DAC w jednym urządzeniu, wcielając go w nowy i długo oczekiwany A&futura SE180 - pierwsze urządzenie producenta z wymiennymi modułami. Jak udał się ten eksperyment, możecie ocenić sami. Ja jednak postaram się opisać, czego można się spodziewać po nowym produkcie.
Opakowanie i wyposażenie
Minimalistyczne opakowanie Astella skrywa typowy zestaw dla nieflagowych urządzeń tej marki:
- - Kabel USB Tybe-C
- - Folie ochronne
- - Etui na slot microSD
- - Instrukcje
Nie jest gruby, ale używam kabla z zestawu jako jedynego do ładowania i synchronizacji 3 urządzeń i muszę powiedzieć, że po prawie roku użytkowania nie stracił ani na funkcjonalności, ani na wyglądzie.
Polecam od razu pomyśleć o zakupie etui ochronnego ze względu na specyfikę tylnej obudowy odtwarzacza, o której poniżej.
Design i ergonomia
Wizualnie i ergonomicznie Astell&Kern A&futura SE180 jest bardzo podobny do A&futury SE200, z tą różnicą, że SE180 nie posiada wypukłości na obudowie, która uniemożliwiała zmianę głośności poprzez podchodzenie do niej od tyłu, tak jak miało to miejsce w SE200, na co narzekało wielu użytkowników tego urządzenia, więc pod tym względem urządzenie stało się wygodniejsze.
Trzymanie odtwarzacza w dłoni, pomimo jego imponujących gabarytów, jest całkiem wygodne, a ostre krawędzie nie powodują żadnych niedogodności (na zdjęciu możecie porównać jego gabaryty obok SR25). Waga jest stosunkowo niewielka, jak na urządzenie o takich gabarytach i funkcjonalności - 380 gramów to całkiem transportowy wynik, zwłaszcza obok A&ultima SP2000, które z tego co wiem ich właściciele spokojnie noszą ze sobą na co dzień.
Muszę przyznać, że po moim malutkim SR25, sama skala treści i łatwość obsługi jest zupełnie inaczej odbierana na 5-calowym wyświetlaczu SE180. Informacje wyświetlane na ekranie tej wielkości są postrzegane jako coś bardziej fundamentalnego, choć w rzeczywistości wizualnie nic się nie zmieniło poza zwiększoną przekątną, rozdzielczością i wyższą gęstością pikseli. System operacyjny i ścieżki są te same, ale percepcja jest inna, więc widać jak ważny jest design w sprzęcie audio, w którym "najważniejszy jest dźwięk".
Nowość ma jeszcze jedną cechę, a mianowicie brak przycisków do przełączania utworów, co dla mnie osobiście było zaskoczeniem, ponieważ najczęściej używam klawisza do przełączania utworu na następny, a jedyny przycisk stop-play nie jest wystarczający dla mojego scenariusza użytkowania. Co jest powodem takiego rozwiązania technicznego nie jest dla mnie do końca jasne, najprawdopodobniej jest to związane ze specyfiką układu odtwarzacza.
Tylna pokrywa, ponownie jak i w SE200, nie posiada wstawek z włókna węglowego i jest lustrzaną powierzchnią (całkiem lustrzaną, jak ktoś chce, to może się nawet ogolić patrząc w nią, albo dać swojego Astella za 1500$ jakiejś pani jako lusterko do makijażu). Wizualnie obudowa w kolorze "czarnego lodu" wygląda efektownie i estetycznie, ale absolutnie każdy dotyk pozostawi tłuste odciski palców na plecach odtwarzacza, lśniąc swoim blaskiem i przyćmiewając całą estetykę urządzenia. Wracając więc do pytania o pokrowce, polecam od razu po rozpakowaniu nakleić na niego folię ochronną, albo jeszcze lepiej - zachwycić się swoim nowym ulubieńcem i umieścić go w ochronce.
Na górze, dzięki unifikacji, znajdują się 3 wejścia słuchawkowe: niezbalansowane jack 3,5 mm, a także dwa zbalansowane na 2,5 i 4,4 mm. Najwyraźniej Astell&Kern zaakceptował fakt, że 4,4 mm nigdzie się nie wybiera i że coraz więcej użytkowników preferuje je ze względu na banalnie większą fizyczną niezawodność. A zmienność wyboru połączenia zawsze cieszy, zwłaszcza w wykonaniu tak renomowanego i konserwatywnego producenta.
I oczywiście fajna technologia wskazywania jakości bitrate odtwarzanych utworów w postaci wielokolorowego pierścienia wokół pokrętła głośności, którą Astellas również udało się wdrożyć bez zbędnej wulgarności. Sygnalizację zawsze można wyłączyć w ustawieniach urządzenia, jeśli uznamy, że obniża ona poziom powagi naszej metalicznej audiofilskiej sztampy.
Odtwarzacz osiąga deklarowane 10 godzin pracy na baterii, zużywając 10-15% procent energii na godzinę przy standardowym wzmocnieniu, przy mieszanym użyciu połączeń zbalansowanych i niezbalansowanych. Przy wysokich poziomach wzmocnienia producent zaleca przełączenie urządzenia w tryb stacjonarny poprzez podłączenie go do gniazdka ściennego. Scenariusz użytkowania z pełnowymiarowymi słuchawkami o wysokiej impedancji i maksymalnym wzmocnieniu zjada około 25-30% naładowania baterii na godzinę, więc bliskość gniazdka jest uzasadniona, ale nie jest niezbędna, 3-4 godziny odtwarzacz wytrzyma bez problemów.
System operacyjny i technologie
Powłoka ma długo oczekiwaną innowację dla dużych wyświetlaczy - pasek nawigacyjny na dole ekranu, który wyświetla odtwarzany utwór z możliwością przełączania utworów. Również w zakresie oprogramowania jest funkcja bezprzewodowego przesyłania danych "AK File Drop" (pozdrawiam Apple) i, moim zdaniem, jedna z najważniejszych innowacji programowych, a mianowicie technologia "BT Sink" z obsługą aptX HD i LDAC. I pomimo tego, że pierwsze emocje na wzmiankę o transmisji bluetooth w odtwarzaczu tego poziomu nie będą należały do najbardziej pozytywnych, to inżynierom, a raczej programistom Astell&Kern udało się tę technologię przywołać do porządku. Jakimś cudem nawet potrójnie skompresowane pliki ze Spotify brzmią dobrze, nie mówiąc już o wyższej jakości nagraniach. Wystarczy włączyć tryb "BT Sink" w ustawieniach odtwarzacza, znaleźć go w dostępnych urządzeniach na laptopie lub smartfonie i słuchać muzyki bezprzewodowo, bez konieczności zrzucania jej do pamięci wewnętrznej urządzenia. Prawdopodobnie Astellas opracował jakąś technologię upscalingu plików audio, bo nawet przy odtwarzaniu bezpośrednio z aplikacji Spotify zainstalowanej na odtwarzaczu muzyka brzmi gorzej pod każdym względem - magia, nie ma innej możliwości. Cóż, albo potężne samozaparcie, tutaj trzeba ślepo zrozumieć, niezależnie od tego, jak to brzmi.
Pamięć wewnętrzna tradycyjnie przynosi 256 Gb, a także możliwość rozszerzenia za pomocą karty microSD do 1 Tb, co jest więcej niż wystarczająco nawet dla najbardziej wymagających fanów DSD.
Jeśli chodzi o urządzenie wymiennych modułów DAC, od razu nasuwa się porównanie z produktami Apple - Koreańczycy wzięli niezbyt rozpowszechnioną, ale interesującą, eksperymentalną technologię i po prostu uczynili ją wygodną i schludną. Nie trzeba rozbierać odtwarzacza, nie trzeba grzebać w nim śrubokrętem i ryzykować uszkodzenia drogiego sprzętu. Wystarczy nacisnąć dwa zatrzaski i gotowe - mamy moduł w rękach. Mniej więcej takie same wrażenia wywołuje Mac Pro 2019 (ta desktopowa trumna-terka), w którym wszystko jest równie lakonicznie i schludnie zmienione, każda część po prostu wchodzi w swój rowek, bez zbędnych ruchów i komplikacji.
Celem takich sztuczek konstrukcyjnych, poza oczywistą zmiennością brzmienia, jest jak największe fizyczne odseparowanie elektronicznego wypychacza odtwarzacza, który wprowadza zniekształcenia do nagrania podczas pracy, oraz przetwornika cyfrowo-analogowego i wzmacniacza, które de facto nie są teraz w żaden sposób połączone z resztą urządzenia.
Drugim dostępnym obecnie do wymiany modułem DAC jest AK4497EQ Dual DAC SEM2, którego niestety nie udało nam się jeszcze wypróbować, ale prawdopodobnie będzie to coś podobnego do AK zainstalowanego w SE200.
W ustawieniach znajdziemy również 7 filtrów DAC, które zostały zaprojektowane do pracy wyłącznie z 24-bitowymi plikami PCM 192 kHz. Spędziłem około godziny przełączając filtry na najróżniejszych nagraniach i nie byłem w stanie jednoznacznie określić zmian, jakie zachodzą po ich przełączeniu. Na stronie producenta nie znalazłem wyczerpujących informacji na ten temat, więc będzie mi miło, jeśli podzielicie się własnymi spostrzeżeniami w komentarzach.
Brzmienie
W nowości ewidentnie postawiono na skalę i uniwersalność urządzenia, bo nawet w słuchawkach armaturowych pojawia się lekkość i głośność, która nie jest wpisana w ich charakter, co dopiero mówić o otwartych pełnowymiarowych, których potencjał ujawnia się w pełni. W ogólnym rozrachunku charakter brzmienia można określić jako świdrujący i zamaszysty, pozbawiony nadmiernej szczegółowości (nie mylić z niską detalicznością), co ustępuje miejsca fenomenalnemu wolumenowi dźwięku. Astell&Kern A&futura SE180 był testowany zarówno z pełnowymiarowymi słuchawkami, jak i stosunkowo bezpretensjonalnymi słuchawkami dousznymi, i w każdej parze jest coś do powiedzenia.
Audeze LCD-2
Oszałamiająco szczegółowe, bogate i obszerne LCD-2 śpiewały z odtwarzaczem od pierwszego utworu, który został do niego dołączony. Musiałem pobrać cały album "Beagle Kick - MIRACLE", aby usłyszeć, co jeszcze potrafią japońscy jazzmani.
Prawdopodobnie to niesprawiedliwe, by od razu wysuwać się na prowadzenie, ale po przetestowaniu tego zestawu trudno będzie chcieć spróbować czegokolwiek innego. Dzikość każdego instrumentu, odbijająca się echem w sali koncertowej, urzeka słuchacza od pierwszych sekund, zmuszając go do przeszukiwania gatunków i znanych nagrań w celu usłyszenia wcześniej nieuchwytnych szczegółów. Pomimo faktu, że odtwarzacz nie został zaprojektowany z myślą o maksymalnej szczegółowości, nie wpływa to na jego informatywność, bez względu na to, jak paradoksalnie może to zabrzmieć. I należy rozumieć, że jeśli chodzi o źródło tego poziomu, "nie maksymalna szczegółowość" oznacza, że bije zdecydowaną większość urządzeń przenośnych na rynku, ustępując jedynie wyższemu segmentowi cenowemu.
Sennheiser HD 660 S
Raczej suche monitorowe brzmienie studyjnych klasyków w obliczu podłączonych bezpośrednio przez 4,4 mm (hurra znowu) Sennheiserów 660 otrzymało doping w postaci nietypowej ilości wolumenu i zwiewności, co w połączeniu z doskonałą detalicznością i panoramicznością HD 660 S zaowocowało szczegółową i treściwą wiązanką. Odtwarzacz wygładził nieco monitorowy charakter prezentacji, nadając dźwiękowi lekkości, co było dość niespotykane w przypadku surowych i klarownych Niemców.
Nagrania orkiestrowe i wokaliści jazzowi, a także, ku mojemu zaskoczeniu, album "Muse - Simulation Theory", który doskonale ujawnił swój ambientowy potencjał, oraz ulubieńcy wszystkich Gorillaz, którzy nigdy nie skąpili jakości panoramy w swoich utworach.
64 Audio Nio
Najbardziej niepodatnym na wolumetryczność Astell&Kern SE180 okazał się szeroko omawiany Nio. Ten model sam w sobie ma bardzo bogaty i obszerny dźwięk i myślałem, że po sparowaniu z podobnym odtwarzaczem będzie maślany, ale tak się nie stało. Plusy słuchawek i odtwarzacza nie pokrywały się, po prostu brzmiały tak jak powinny. Słuchawki dobrze ze sobą współpracowały, ale nie było możliwości eksperymentowania z dźwiękiem.
Bogate basy, niezwykle wysokiej jakości panoramowanie instrumentów i ciekawa melodyka to efekt synergii tych urządzeń. Nie sposób nazwać ich brzmienia nudnym, ze względu na bardzo muzykalny charakter Nio, więc zestawienie jest ciekawe, tylko pozbawione wyraźnych wyróżników.
Campfire Audio Solaris Limited Edition
Dokładnie odwrotnie jest w przypadku niezrównanych Solarisów. Po przejściu na SE180 z cichszych i mniej obszernych Astell&Kern SR25 można wyraźnie usłyszeć zmianę w tych IEM. Ostra i jasna prezentacja Solarisów będzie razić w uszy kogoś nieprzyzwyczajonego do tego rodzaju dźwięku, ale zadowoli fanów obfitości górnych częstotliwości i nacisku na zrozumiałość kompozycji. Odtwarzacz wyciska ze słuchawek wszystkie detale, których Campfire Audio nigdy nie skąpiło. Dynamiczny przetwornik Solaris zapewnia maksimum swoich możliwości, nasycając dźwięk bogatymi częstotliwościami basowymi, które tylko zyskują na takim tandemie.
Aby zrozumieć, jak pouczający jest ten tandem i w jakich momentach może nie zadowolić użytkownika, który nie jest przyzwyczajony do szczerości Campfire Audio: album "The Black Keys - El Camino" jest nagrany, podobnie jak wszystkie wczesne albumy przytłaczającej liczby artystów, nie tak jakościowo, jak byśmy chcieli, co jest szczególnie bolesne w odbiorze na sprzęcie o jasnym brzmieniu.
Wystarczy posłuchać na nich "Little Black Submarines", by od razu zrozumieć, co mam na myśli. Spokojny charakter utworu daje możliwość przebicia się przez pisk wysokich tonów, który z jakiegoś powodu jest obecny na nagraniu. Można próbować ignorować takie rzeczy, ale tutaj jest to tak wyraźnie słyszalne, że staje się niekomfortowe. Trzeba pogodzić się z faktem, że nie każda ulubiona muzyka jest nagrana perfekcyjnie, co wyraźnie można prześledzić na przykładzie Black Keys uruchamiając ten pakiet przez ich ostatnie albumy. Na przykład "Let's Rock" z 2019 roku i "Delta Kream" z 2021 roku są nagrane perfekcyjnie, co sprawia, że i tak słucha się ich z przyjemnością, nawet jeśli nie jest się fanem dużej ilości HF.
Ambient Acoustics MAD6
I ku mojemu zaskoczeniu, Astell&Kern SE180 pokazał swój charakter najbardziej wyraziście na moich monitorach MAD6. Oczywiście wynika to również z faktu, że znam ich brzmienie najlepiej ze wszystkich testowanych przeze mnie słuchawek, ale nigdy wcześniej nie słyszałem z nich takiego dźwięku.
Kojarzycie "Lovecats" The Cure? Okazuje się, że perkusista od czasu do czasu uderza szczotkami w obręcz bębna, co może pozostać niezauważone, ale kiedy zdasz sobie sprawę, czym dokładnie jest ten dźwięk, jest to prawdziwa dziecięca radość. Jest to dokładnie ten rodzaj emocji, których oczekuje się od wysokiej klasy sprzętu audio; to uczucie "basista podrapał się po karku w czwartej minucie".
Ogólnie rzecz biorąc, SE180 nadały swojemu dźwiękowi nietypowe cechy, których nie udało się osiągnąć żadnemu innemu urządzeniu, co mówi wiele. Gładki i szczegółowy dźwięk MAD6 jest jak napompowany powietrzem, nadając ich charakterowi niezwykłą dynamikę, która ukazuje znajomą parę głośników kanałowych z innej perspektywy. Byłoby bardzo interesujące przetestować je z wymiennym modułem od Asahi Kasei, aby usłyszeć, jak brzmiałyby pod okiem gracza i co mogłyby wyprodukować z innym wypełnieniem.
Najnowsze Artykuły
- Głośniki
- 6 października 2023
Recenzja Bowers & Wilkins PI5 i PI7 - dźwięk i styl
- Głośniki
- 22 września 2023
Odbiorniki Bluetooth FiiO BT3K i BTR5 - wnętrzności HiRes
- Głośniki
- 22 września 2023
Słuchawki TWS Anker SoundCore. Teraz z obsługą LDAC
Kategorie
- Kino domowe 21
- Gramofony 2
- Głośniki 220