- Głośniki
- 28 lutego 2022
10 największych błędów doświadczonego audiofila
Pomysł na ten artykuł przyszedł mi do głowy, kiedy kończyłem swój artykuł "Top 10 błędów początkującego audiofila". Dużo osób pisze o błędach początkujących, ale myślę, że musimy trochę porozmawiać o Tobie i o mnie, moich stałych czytelnikach, prawda? Coś w rodzaju spojrzenia w lustro.
Nie będę tu jednak poruszać tematów ściśle określonych, jak na przykład miłość do vintage, przywiązanie do jednej marki, chęć łączenia tego, co niepasujące i tak dalej. Wszystko to jest osobistą sprawą każdego, każdy audiofil ma prawo słuchać muzyki tak, jak lubi i żaden pozorny ekspert nie śmie pod płaszczykiem zaleceń dopasowywać wszystkich do jakichś konkretnych wyobrażeń o ideale.
Nie, chodzi o praktyczną stronę tego zagadnienia. Istnieją przynęty marketingowe, które dopiero z czasem zaczynają na nas działać, istnieją rzadko zmieniane przekonania, a także stare nawyki, które prowadzą do znanego błędnego koła.
Ostatnim razem pisałem, że artykuł nie jest tylko dla początkujących, a teraz wybór będzie przydatny zarówno dla naszych guru jak i początkujących. W celach profilaktycznych. Być może w przyszłości uda im się uniknąć niektórych z powszechnych błędów. Ostrożnie, to znaczy z wyprzedzeniem. Przejdźmy więc do rzeczy.
Kupowanie bez słuchania
Och, my już wszystko wiemy. Wiemy wszystko od dawna. Wybieramy naszych faworytów wśród producentów sprzętu Hi-Fi, wiedząc dobrze z doświadczenia, do czego każda z firm jest zdolna. Powiedzmy, że dana marka X nie potrafi "robić dźwięku", a przecież kiedyś lubiliśmy wszystkie urządzenia marki Y. Poza tym, potrafimy czytać specyfikacje techniczne, poprawnie rozumieć, co jest między wierszami, łatwo oszacować przyszłą rolę każdej nowości w linii, przewidzieć, jak zostanie przyjęta, zrozumieć wykresy AFC.
Wszystko to tworzy iluzję, że w niektórych przypadkach słuchanie na żywo nie jest tak konieczne jak kiedyś. Często wybieramy model, na który planujemy się zdecydować z daleka, tylko na podstawie ogłoszeń i recenzji. Lubimy coś, co trudno jest dostać w swoje ręce. I często mówimy tu o modelu flagowym, a nie budżetowym.
To jest poważny błąd. Nie polecam kupowania w ciemno urządzeń Hi-Fi, zwłaszcza z wyższego segmentu cenowego, nawet jeśli to ulubiony producent. Wielu moich kolegów przeżyło rozczarowanie, kiedy cenna rzecz zamówiona zza morza w końcu do nich dotarła. Każdy z nas ma inne preferencje smakowe, słyszymy zupełnie inaczej i nawet najdokładniejszy opis dźwięku w recenzji może nie pokrywać się z osobistą percepcją słuchową. Rezultatem jest utrata pieniędzy na odsprzedaży.
Rozumiem, że wizerunek marki jest w audiofilii bardzo ważny, ale każdy sprzęt ma swoje charakterystyczne pismo, które może się podobać lub nie. A zasady doboru indywidualnego obowiązują zawsze, bez wyjątku. Nie ufaj więc etykietom, nie ignoruj nowych produktów wielu firm, którymi w przeszłości się nie interesowałaś, ale nie popadaj też w fanatyczne uwielbienie. Po prostu spróbuj wcześniej posłuchać każdego konkretnego modelu na własne uszy. A im droższy jest, tym bardziej fundamentalny.
Zaawansowane technologie i marketing
Jak wiadomo, im bardziej efektowna i elokwentna prezentacja kolejnej nowości, tym bardziej pożądana przez doświadczonego audiofila. Wszystkie te oryginalne typy i kombinacje przetworników słuchawkowych, piękne opisy właściwości przetworników z membranami wykonanymi z nietypowych materiałów, zawiły labirynt technologii zastosowanych w odtwarzaczu czy wzmacniaczu, listy wielu możliwych certyfikatów, jakie przeszło dane urządzenie. Wszystkie te kilometry bogatego tekstu w kartach produktów są napisane dla Ciebie i dla mnie. Początkujący mogą na coś nie zwrócić uwagi, czegoś nie zrozumieć, ale my wiemy, jaka jest różnica między membraną berylową a membraną pokrytą berylem, jaką dokładnie naturę HF dają armatury, a jaką planary, piezoceramika czy elektret, co to są tribridy, jaki układ zwrotnicy wielogłośnikowej będzie najlepszy, jaki wpływ ma impedancja wyjściowa źródła, dlaczego separacja kanałów jest ważna, aby uniknąć przesłuchów, jaki stopień wyrafinowania przewodów jest wymagany w kablu z najwyższej półki, i tak dalej, i tak dalej.
To wszystko jest świetne, ale pamiętaj, że liczy się tylko dźwięk. Jeśli kupisz trzydziestodriverowy IEM, którego brzmienie nie przypadnie ci do gustu, to nie uspokoi cię lista skomplikowanych technologii zastosowanych w tym modelu, zaufaj mi. Bądź więc sceptyczny, słuchaj muzyki, a nie marketingu i pamiętaj, że wszystkie innowacje i wdrożenia nie zawsze muszą zakończyć się sukcesem.
Zaufaj opinii ekspertów
Zastanawiałem się ostatnio, jak łatwo jest skrytykować w recenzji dowolne urządzenie audio. Z każdego segmentu cenowego. Miękka, naturalna wysokość dźwięku - "muliste brzmienie", barwne, żywe barwy - "piszczałka", otwarta scena o dużej skali - "wokalom brakuje intymności", fakturowy, perkusyjny bas - "uderza w głowę i męczy", opalizujące, rozciągnięte góry - "zbyt lekkie pismo", dobra przejrzystość i detaliczność - "suchość", naturalne, cieliste instrumenty - "wiotkie i zbyt masywne"... Wszystkie słuchawki i gracze, bez wyjątku, mogą być łatwo ośmieszone. I na odwrót, niedoskonałości są czasem absolutnie bezwstydnie prezentowane, jako zalety. Pytanie tylko, na ile powściągliwy będzie recenzent. I z jakiego powodu woli mówić raczej o, powiedzmy, wadach niż o plusach. Czy jest to subiektywne rozczarowanie wynikające z niedopasowania do osobistych oczekiwań i gustu, czy też model ten jest naprawdę beznadziejnie słaby jak na swoją cenę? Prawie nigdy nie wiemy.
Ale, spokojnie, nawet najbardziej znane flagowce dają wiele powodów do krytyki. Byłaby to kwestia woli. A kiedy, konkretnie, nie jesteś zadowolony z konkretnego charakteru dźwięku, nie zawsze jest możliwe, aby uwierzyć, że magia, która dzieje się między tobą a jakimś urządzeniem, które kochasz, może równie dobrze zdarzyć się tutaj z inną osobą. Dlatego nigdy nie siadam do pracy w złym humorze, staram się też dobrze wyspać przed testowaniem nowych modeli, rozkoszować się przyjemną muzyką i jakoś się nastroić. W przeciwnym razie powinniście przeczytać moje recenzje, chłopaki...
Chodzi mi o to, że nie przestawaj kochać swojego sprzętu, bez względu na to, kto co o nim mówi. Włącznie z ekspertami, z którymi wydaje się, że masz te same upodobania. Zawsze stań w obronie swojego wyboru.
Pogoń za wyłącznością
Zapewne zauważyłeś również, że w najwyższym segmencie producenci często wprowadzają na rynek limitowane wersje niektórych ze swoich udanych modeli. Czasami ulepszone warianty mają zupełnie oryginalny charakter brzmienia, jak linie legendarnych słuchawek Campfire Audio Andromeda i Solaris, tytanowe LPGT, iBasso DX220 MAX itp. W tym przypadku, oczywiście, różnica w cenie pomiędzy regularną i limitowaną wersją urządzenia będzie w pełni uzasadniona.
Czasami mamy do czynienia z inną sytuacją - zmienia się tylko design, dodaje się kolory i ozdoby, a cena modelu pozostaje taka sama. To również jest logiczne i sprawiedliwe.
Jednak w niektórych przypadkach zmiany dotyczą tylko designu, a nie dźwięku, ale produkt staje się droższy. Ostatnim przykładem są Noble Sultan w złotych i diamentowych obudowach, słuchawki planarne Meze Empyrean Phoenix w kolorze czerwonym. A wielu audiofilów jest skłonnych przepłacić, nawet jeśli nie dysponowali takim budżetem na ich zakup. Nie wydaje mi się, żeby to było słuszne. Sprzęt Hi-Fi kupujemy po to, by słuchać muzyki. I choć estetyka też jest ważna, to jeśli cena jest dla Ciebie zbyt wysoka, to nie ma sensu udowadniać sobie i innym, że jesteś wyjątkowy i odnosisz sukcesy ze słuchawkami czy odtwarzaczami. Zwłaszcza, gdy polowanie na exclusivy przeradza się w manię.
Ponownie, nie twierdzę, że drogie, piękne zabawki to coś złego. Chodzi przede wszystkim o te chwile, kiedy nie planowałeś wydawać więcej, ale marketerzy ze swoimi ekstrawaganckimi kampaniami reklamowymi z łatwością zagrali na Twoim zamiłowaniu do wyjątkowości. Nie pozwól im na to, dobrze?
Odmowa zmiany preferencji
To trudny temat. Może się zdarzyć, że zaczynałeś jako audiofil z nastawieniem "gładki i detaliczny dźwięk jest wyznacznikiem", lubiłeś urządzenia neutralno-monitorowe, a potem każde urządzenie oceniałeś według kryterium zgodności z tym pismem. I z obiektywnego punktu widzenia wiedziałeś, że właśnie taka prezentacja jest "dorosła". A kiedy już zaczniesz się łapać na tym, że coraz częściej podobają Ci się modele z przyciemnionym lub rozmydlonym dźwiękiem, to w podświadomości pojawia się łańcuszek: "Neutralność to ideał, przyciemnienie jest złe, to znaczy, że robię coś źle". Może też być odwrotnie.
Zmiana systemu priorytetów nigdy nie jest łatwa, ale to zupełnie normalne, gdy po zakończeniu jednego etapu przechodzimy do drugiego. Ktoś najpierw zachłannie szukał wszędzie uwypuklonego basu, potem przerzucił się na wyższe częstotliwości, ktoś kupował tylko pełnowymiarowe słuchawki, szydził z in-canali, potem się na nie przerzucił, ktoś lubił śpiewną muzykalność, ale w końcu zakochał się w mikrodetalach i szybkości. Historia każdego człowieka jest inna, a preferencje dźwiękowe to rzecz kapryśna. Staraj się nie być kategoryczny podczas budowania swojego systemu referencyjnego. To się pewnie zmieni w przyszłości. To dobrze, ale częściej słuchaj siebie, zamiast wymagać od siebie przestrzegania zasad, które sama sobie wyznaczyłaś.
Uprzedzenia dotyczące formatów audio
W naszych kręgach każdy ma swoje twarde zasady. Niektórzy po prostu gardzą MP3 i słuchają wszystkiego innego. Inni wolą tylko Hi-Res i inne formaty DSD, a jakość CD uważają za fatalną. Inni, fanatyczni miłośnicy analogowego brzmienia, nigdy nie zgodzą się na włączenie "cyfry" w jakiejkolwiek rozdzielczości. Czwarta część to ortodoksyjni sceptycy, którzy całkowicie ignorują streaming, nawet z abonamentem Hi-Fi. Piątka to poważni miłośnicy płyt winylowych. Szósta jest swoim własnym bezwzględnym krytykiem. I tak dalej, i tak dalej.
Uprzedzenia to zła droga, głupotą jest ograniczanie własnego wyboru nowej muzyki. Oczywiście wszystkim nam zależy na dobrej jakości i jeśli raz usłyszymy coś naprawdę przejrzystego, zamaszystego i krystalicznego, to nie wrócimy już do bardziej prymitywnego poziomu rozdzielczości. Ale do tej zrozumiałej logiki, snobizm zbyt często zaczyna się mieszać.
A audiofil już kategorycznie nie chce słuchać żadnego Flaca - nie dlatego, że z jakością jest coś nie tak, ale właśnie dlatego, że to FLAC. On chce nieskompresowanych plików, kropka. I nawet jeśli w rzeczywistości nie ma degradacji transferu dźwięku, wyobraźnia to wymyśli. Istnieje tylko ślepy test, ale nawet on jest rzeczą subiektywną.
Polecam skupić się na materiale muzycznym. Są tu kompozycje boskie, które trudno w ogóle zepsuć, a są i takie, które są po prostu tandetne, nie zagrają lepiej nawet w najwyższym bitrate. Rozwijaj więc swój gust, czytaj historię muzyki i biografie artystów, którymi się interesujesz, odkrywaj nowe gatunki i ciesz się pięknem.
Audiofilia powinna odkrywać nowe oblicza znanych nagrań, zabierając słuchacza w głąb akustycznej sieci. Po części chodzi o konkretny sprzęt i formaty, ale nie tylko, nie w ogóle.
Przyłączenie do określonego urządzenia
Często zapominamy, jak ważne jest harmonijne dopasowanie słuchawek do źródła dźwięku. Doświadczeni audiofile zwykle mają w swojej kolekcji ulubiony model, którego nie chcą zmieniać, gdy modernizują drugi komponent w grupie. Nie jest jednak pewne, czy urządzenia te będą ze sobą dobrze współgrać. To zamiłowanie do sprawdzonych, wysokiej jakości, świetnie brzmiących urządzeń Hi-Fi jest dla mnie zrozumiałe, ale z jego powodu istnieje ryzyko niewykorzystania pełnego potencjału zakupionego nowego sprzętu. Szukajcie więc okazji, aby połączyć to wszystko razem i wypracować efekt końcowy.
Odnajdywanie brzmienia na żywo
Naturalność barwy, naturalność, autentyczność - to klasyczne kryteria oceny urządzeń audio, z którymi zetknęli się Państwo także w moich recenzjach. Wielu ludzi, gdy kupuje kolejny model Hi-Fi, zachwyca się nim: "Jaka otwartość sceny, jaki echelon, jaka delikatność w oddawaniu niuansów! To było tak, jakbym był w filharmonii i dosłownie widziałem przed sobą orkiestrę symfoniczną.
A więc masz: to wszystko jest iluzją. Żadne nagranie nie jest w stanie odtworzyć barwy dźwięku czy gry na żywym instrumencie. Będzie albo lepiej, bogacić się i wzbogacać, albo przeciwnie, gorzej, ale faktem jest, że będzie inaczej. Wszystko zależy od możliwości mikrofonów i innych urządzeń użytych do nagrania, od post-processingu, od umiejętności realizatora dźwięku, od potencjału źródła i akustyki. Prawdziwi profesjonaliści zawsze starają się stworzyć transcendentnie piękny utwór muzyczny, ale w żadnym wypadku nie będzie on dokładnie odwzorowywał rzeczywistości. I nie stawiaj postrzeganej naturalności słuchawek lub odtwarzacza jako głównego czynnika decydującego o wyborze. Nie potrafisz nawet powiedzieć, jakie jest twoje osobiste rozumienie dźwięku na żywo. Doświadczenie jest inne dla każdej osoby - wpływają na nie przyzwyczajenia słuchowe, nawyki słuchowe i doświadczenia. Okazuje się więc, że niektórzy ludzie dostają konkretny model, który brzmi tak jak w rzeczywistości, a inni uważają go za zbyt syntetyczny.
Są też różnego rodzaju audiofile. Osobiście lubię hi-fi wysokiej wierności, ponieważ jest to kompromis między moją pasją do muzyki a niemożnością słuchania całej muzyki, jaką chcę, w dowolnym miejscu i czasie na żywo. Dla mnie słuchawki i odtwarzacz Hi-Fi są alternatywą dla koncertu i całkiem nieźle spełniają swoją rolę, zwłaszcza jeśli są odpowiednio dobrane. A także szczegółowa i kolorowa muzyka ułatwia mi pisanie powieści, inspiruje do tworzenia obrazów i historii. Są jednak ludzie, którzy cenią sobie techniczne aspekty skomplikowanych kompozycji multiinstrumentalnych, które można usłyszeć tylko na wzorcowych audiofilskich płytach. Spędzają całe godziny, obserwując filigranowe krzywizny szybko poruszających się części. Są też tacy, którym największą przyjemność sprawia odrębność poszczególnych urządzeń, szczególny sposób traktowania basu, średnicy czy wysokich tonów. Wszystkie te rzeczy mają prawo do istnienia. Błędem jest nadmierny entuzjazm wobec jednej wersji audiofilii, jeśli nie jest ona tym, o co pierwotnie chodziło.
Niezdolność do zatrzymania się
Nie chciałem tutaj poruszać tematu psychologii, ale porozmawiajmy o tym krótko. Mit o potrzebie wiecznego wyścigu, utarte scenariusze upgrade'u, zafiksowanie na punkcie dźwięku - to problemy doświadczonych audiofilów, to oni są najbardziej nienasyceni.
Zacznijmy może od uaktualnienia. Wielu facetów dopiero po długich nieudanych eksperymentach przekonuje się, że najlepsze jest wrogiem dobrego. Że czasem synergia słuchawek z dołączonym kablem jest lepsza niż z innymi i nie należy go od razu wymieniać na gruby audiofilski sznur z wysokorafinowanej smoczej twardzieli z izolacją z włosia jednorożca. Że odtwarzacz może grać przez konwencjonalne wyjście z czułymi IEM-ami przyjemniej niż przez symetryczne, przynajmniej ze względu na brak szumu tła, i nie powinno się pilnie potrzebować przełączania na balans. Że topowy model w linii podoba Ci się mniej niż ten średniobudżetowy, i że w tym przypadku wcale nie potrzebujesz upgrade'u do flagowca. Że nie musisz mieć w swojej kolekcji 25 par słuchawek, DAC-ów, wzmacniaczy i odtwarzaczy, bo możesz po prostu nie mieć czasu, żeby ich posłuchać. To są tylko przykłady, ale mam nadzieję, że zrozumiecie o co mi chodzi. W tym punkcie mieści się również wydawanie zbyt dużej ilości pieniędzy. Ogólnie rzecz biorąc, rób wszystko mądrze, nie szukaj abstrakcyjnego ideału i nie zmieniaj urządzeń, zanim naprawdę z nich nie wyrośniesz.
I jeszcze słowo lub dwa o obsesji na punkcie audio. To smutne, ale czasami widzę, jak moi koledzy zaczynają częściej słuchać muzyki przez urządzenia Hi-Fi niż koncertów na żywo, nieustannie porównują ceny różnych nowych produktów, denerwują się, że źle kupują i sprzedają, a w rezultacie nie widzą lasu dla drzew. Podróże, spotkania towarzyskie i kreatywność schodzą na dalszy plan. Ważne jest jednak, aby wygospodarować konkretne miejsce na swoje hobby i nie poświęcać dla niego wszystkiego innego. Kiedy główne wydarzenia w Twoim życiu związane są ze słuchawkami - nie jest dobrze, uwierz mi. Spróbujcie zatrzymać się w czasie, nie mówię tego bez powodu, musicie kochać muzykę bardziej niż technologię.
Ryzyko dla zdrowia i życia
W naszym ostatnim artykule o błędach początkującego audiofila poruszyliśmy już kwestię bezpieczeństwa. Opowiedziałem, jak szkodliwe jest zbyt głośne słuchanie muzyki przez dłuższy czas, dlaczego trzeba chronić błony bębenkowe, dlaczego należy regularnie wymieniać słuchawki, dlaczego ignorowanie procedur higienicznych i nadmierny fanatyzm też są niebezpieczne, dlaczego nie należy używać słuchawek wewnątrzkanałowych, których obudowy nie pasują, uciskają i kaleczą. Mam nadzieję, że wzięliście sobie to wszystko do serca. Jeśli po kolejnej sesji muzycznej poczujesz ból, dzwonienie w uszach, jakikolwiek inny dyskomfort - zmniejsz głośność i marsz do lekarza.
Chcę jednak dodać, że audiofilia może, w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu, zabić. To nie jest żart. Ile osób zginęło w słuchawkach na przejazdach kolejowych, na przejściach dla pieszych, na ciemnych wieczornych ulicach, za kierownicą... Ale częściej niż nie, skrzyżowania i przejścia dla pieszych. Proszę, na litość boską, wyłączyć muzykę, gdy masz zamiar przejść przez tory lub jezdnię. Bardzo kocham moją publiczność i nie chcę, żeby było was mniej. I to z powodu głupoty. Pasja do muzyki, którą się kocha jest w porządku, rozumiem to bardzo dobrze, ale kilka minut ciszy nic nie zmieni, serio.
Nawiasem mówiąc, forma słuchawek dousznych, w przeciwieństwie do słuchawek nausznych, pozwala mniej lub bardziej dobrze słyszeć wszystko, co dzieje się wokół nas. Ponadto wiele modeli Bluetooth posiada tryb "przezroczysty", który umożliwia mieszanie dźwięków otoczenia z muzyką. Zaleca się jednak zdejmowanie słuchawek podczas przechodzenia przez jezdnię. Faktem jest, że uwaga jest jak cienki promień latarki, który nie może być skierowany na dwa obiekty w tym samym czasie, ale może jedynie szybko przemieszczać się między nimi. W związku z tym, jeśli pojawi się nagłe niebezpieczeństwo, niestety, istnieje szansa, że nie będziesz w stanie zareagować na czas, jeśli zostaniesz rozproszony przez głos wokalisty. Nie ma też pewności, że tryb przezroczystości prawidłowo odbierze sygnał szumu zewnętrznego bez zniekształcania go. Uważajcie na siebie.
Najnowsze Artykuły
- Głośniki
- 6 października 2023
Recenzja Bowers & Wilkins PI5 i PI7 - dźwięk i styl
- Głośniki
- 22 września 2023
Odbiorniki Bluetooth FiiO BT3K i BTR5 - wnętrzności HiRes
- Głośniki
- 22 września 2023
Słuchawki TWS Anker SoundCore. Teraz z obsługą LDAC
Kategorie
- Kino domowe 21
- Gramofony 2
- Głośniki 220