- Głośniki
- 21 stycznia 2022
TFZ Exclusively 5. Daj mi wokal! Sybilanty nie przejdą!
"Wiesz - powiedział - w pewnym sensie przodkowie są zawsze bogatsi od potomków. Bogatszy o marzenia. Przodkowie marzą o tym, co jest rutyną dla potomków. Och, Sheila, jakie to było marzenie sięgnąć gwiazd! Poświęciliśmy wszystko dla tego marzenia. A ty lecisz do gwiazd, jak my lecimy do mamy na wakacje. Biedny ty, biedny ty!"
Bracia Strugaccy, z Południa, XXII wiek
W epigrafie umieściłem zdanie, które charakteryzuje mój stosunek do obecnej sytuacji na rynku audio. Odpowiadając na komentarz do jednej z moich recenzji doszedłem do wniosku, że czasem "spełnienie marzeń" jest gorsze niż sama droga do nich, a obecne pokolenie młodych miłośników dobrego brzmienia nie ma pojęcia, jaką szansę mają właśnie dzięki wysiłkom firm takich jak Portativ. Kiedy asortyment jest ogromny i jest możliwość słuchania, a konsultanci zostali powołani dla Ciebie - konsumenta, a recenzenci zostali powołani, do bardziej szczegółowej analizy produktów. Raj, bo jest raj, którego wartość nie każdy potrafi docenić.
O co mi chodzi? Spójrz - TFZ ma szeroką ofertę produktową. To samo, linia produktów. Jak można to zrozumieć, jak znaleźć nieoszlifowany diament? Może to jest właśnie Twój dźwięk, którego od dawna szukasz?
Nie ma problemu, przejdź do sekcji blogów i recenzji, obejrzyj film na YouTube, porozmawiaj z konsultantem online (jest taka usługa na stronie) i zdecyduj o kierunku. Tak, kierunek, bo ślepo ufać opinii przeglądu - nie całkiem w porządku. Są one a priori subiektywne i moje postrzeganie dźwięku i ergonomii nie jest w 100% takie samo jak Twoje (nie mówiąc już o anatomii w przypadku doboru słuchawek). Co oznacza, że mogą zdarzyć się wpadki (w najlepszym przypadku) lub koszty moralne czy finansowe (w najgorszym).
Rada tutaj jest prosta - recenzja daje ogólne pojęcie o produkcie, jego właściwości techniczne, - być może - nieznanych niuansów produktu, określa ogólny kierunek, ale ostateczny wybór - to do Ciebie, a okazja, aby to zrobić w dzisiejszych czasach.
Bohaterowie naszego dzisiejszego przeglądu też nie są tacy prości. Są to przedstawiciele linii EXCLUSIVE (w TFZ nie bawią się w nazewnictwo), składającej się z trzech modeli, które nazywają się prościej: 1, 3 i 5. Interesuje nas najwyższa półka - TFZ Exclusive 5. Jak podaje producent, cała seria zdobyła japońską nagrodę VGP. Zaciekawiło mnie to, wszedłem na stronę nagrody i rzeczywiście na liście nagród są 3 i 5 modeli, możecie sami sprawdzić, TFZ ma całkiem zacnych sąsiadów.
Trochę o części technicznej
Rodzaj konstrukcji - międzykanałowa
Typ połączenia - przewodowe
Typ kierowcy - dynamiczny
Materiał membrany: grafen
Przetwornik: 12 mm przetwornik z podwójnym magnesem, dwustronnie grafenowy
Konstrukcja akustyczna - zamknięta
Cechy konstrukcyjne - odłączany kabel
Zakres częstotliwości, Hz: 5-40000
Czułość, dB 107
Impedancja, Ohm 24
Moc minimalna: 8 mW
Długość kabla, m - 1,2
Producent podkreśla pożądany czas nagrzewania się słuchawek. Zalecany czas nagrzewania wynosi 80-150 godzin. Można te zalecenia traktować różnie, i o ile w przypadku armatur mogę wątpić w korzyści płynące z wygrzewania (z zastrzeżeniami), o tyle w przypadku grzejników dynamicznych - bez dwóch zdań, wygrzewam je, głównie IsoTekiem (IsoTek - Full System Enhancer & Rejuvenation Disc), gdzie go dostać, Google pomoże.
Co mówi specyfikacja techniczna? Zostawmy na sumieniu producenta częstotliwość referencyjną (zwłaszcza, że nie powiedziano nam, jak ją zmierzono i nie zamieszczono wykresów), ale impedancję wciąż trzymamy na tej granicy, kiedy zarówno szum nie jest słyszalny, jak i obciążenie nie jest duże. Dla przykładu, słuchałem Piątki z odbiornikami bluetooth Fiio BTR-1 i BTR-3, w tym przypadku wysoka czułość i niska impedancja pozwoliły nie podkręcać głośności i oszczędzać baterię odbiornika. Z odtwarzaczem lub mobilnym wzmacniaczem DAC jest podobnie.
Opakowania i wyposażenie
Czarny, no bo jaki inny kolor można wybrać na opakowanie ekskluzywnego produktu? Opakowanie jest wysokiej jakości, wykonane z matowego, gęstego, fakturowanego w dotyku kartonu ze srebrnym nadrukiem. Wewnątrz znajduje się plastikowa wkładka, w której umieszczono słuchawki. Dostarczane z pokrowcem do przenoszenia, trzema parami silikonowych poduszek słuchowych (rozmiar L, M, S) z wąskim dźwiękowodem i trzema parami (w tym samym rozmiarze) z szerokim dźwiękowodem. Klips do przypięcia do ubrania. Dobrej jakości kabel zamienny w oplocie, z dzielonymi, formowanymi zaczepami na uszy i solidnym wtykiem 3,5 mm, pokryty teksturowaną gumą dla lepszego chwytu.
Konstrukcja i materiały
Wyrafinowana konstrukcja przetwornika z podwójną cewką i zastosowane materiały odzwierciedlają poważny poziom inżynierii.
Konstrukcja jest solidna, słuchawka wykonana jest w całości ze stali nierdzewnej, jest ciężka, ale bardzo precyzyjnie zaokrąglona, przyjemnie się ją trzyma i obsługuje jak różaniec. Grafenowy przetwornik to znak firmowy TFZ, średnica 12mm, obrzeża na tubie dźwiękowej dla lepszej przyczepności oraz siatka ochronna.
Wrażenie jest bardzo solidne, mimo niewielkich rozmiarów.
Kabel wykonany jest z 4 żył 0,78 mm, składa się z miedzi beztlenowej i odpowiada poziomowi słuchawek. Wątpliwości budzi mocowanie kabla do słuchawki - jest to zwykły dwupin, ale z wydłużonym gniazdem, co z jednej strony ułatwia chwytanie przy wymianie lub odłączaniu, ale z drugiej powoduje poczucie pewnej kruchości konstrukcji (ze względu na taką samą długość). Polecam nie siadać na słuchawkach z podłączonym kablem, bo można łatwo złamać wtyczkę.
Ergonomia
Same słuchawki są niewielkich rozmiarów, co podkreśla producent (cytat ze strony TFZ: świetne dla słuchaczy z małymi uszami) i jest to prawda. Dzięki odpowiednim poduszkom słuchawki idealnie pasują do moich uszu, nie tylko w moim średnim rozmiarze z poduszkami M, ale także w małym kobiecym z poduszkami S.
Jeśli są dobrze dopasowane to nie ma problemów, jeśli są za małe to słuchawka może wypaść, bo mają przyzwoitą wagę jak na poduszki wewnątrzkanałowe. Dlatego nie spiesz się z wyborem poduszek usznych - później sobie podziękujesz.
Poduszki słuchawki na kablu są dobrze wyprofilowane, kabel nie muli i nie plącze się.
Dzięki dwóm otworom kompensacyjnym i niewielkim rozmiarom, izolacja akustyczna jest przeciętna jak na pięć dziewczyn, wystarczająca na ulicę, ale słaba jak na metro czy samolot (ale kto Ci zabroni podkręcić głośność? Pięć dziewczyn zawsze ma rezerwę).
Słuchaj
"Seria EXCLUSIVE charakteryzuje się doskonałymi parametrami wokalnymi" - to zdanie z opisu na stronie TFZ.
A oto kolejne zdanie z recenzji na head-fi.org: "Słuchawki mają wyraźną charakterystykę dźwięku w kształcie litery V".
Czy nie odczuwasz jakiegoś dysonansu? Wyjaśnię - odpowiedź częstotliwościowa V charakteryzuje się podwyższonymi skrajami zakresu, czyli niskimi i wysokimi częstotliwościami. Wokal bias jest odwrotny - zakres to środek i niższa średnica (oraz częściowo wyższa), ale sztuką jest zepchnięcie go poniżej wysokich i niskich tonów w V-feedingu. Więc kto ma rację, a kto kłamie? Rozwiążmy to sami.
Cechy naszego słuchu są takie, że przeważa część środkowa (w sensie czułości) i nie jest to przypadek, że po obejrzeniu i wysłuchaniu Drobiszewskiego z towarzyszami (jeśli nie wiesz kto to jest, poszukaj na youtube i pokaż dzieciom, to bardzo ciekawe), możemy przypuszczać, że dla człowieka w trakcie rozwoju ewolucyjnego o wiele ważniejsze było usłyszenie krzyku, głosu (jako ostrzeżenia czy apelu? nie ważne), niż jakieś tam niskie/wysokie krańce zakresu, w których użyteczna dla człowieka informacja jest zerowa. To jednak moja woluntarystyczna spekulacja, ale inżynierowie TFZ rozwiązali swoje zadanie i nazwali te słuchawki "wokalnymi" (cokolwiek to znaczy), a powinni byli przynajmniej popracować ze średnicą. Skąd więc wzięło się rozumowanie o ich V-kształtnym kształcie? Najprawdopodobniej od podwyższonego dolnego końca.
Niestety producent nie załączył AFC, a ja nie znalazłem go w sieci i sam jeszcze nie mierzyłem. Jeśli jednak wyobrazimy sobie AFR tych słuchawek w postaci ośnieżonego stoku, a nas na nartach (przepraszam za dziecinadę), to otrzymamy płynny zjazd z lewej strony na prawą, staczając się w dół po niskich częstotliwościach i odbijając się na delikatnej trampolinie przy ok. 1kHz, zaczynamy płynnie staczać się w dół po stoku wysokich częstotliwości. Tzn. nie ma tu szczytu w wysokich częstotliwościach, a wręcz przeciwnie, jest gładkie zbocze, którego trudno nie usłyszeć.
W notatkach z odsłuchów, które zawsze robię dla moich różnych urządzeń TFZ Exclusive 5 mówi: włączam i już mnie to kręci. Dokładnie tak, miałem nieszczęście zagrać ich na Magnum - 'On The 13th Day', a to był Dance Of The Black Tattoo. Tak więc trafił w dziesiątkę bez oczekiwań. Piątka wygładziła szczyt w górnej połowie i zlikwidowała sybilanty, głos Boba Catleya (trochę nosowy) nabrał "ciała", a gitary zaryczały tak, że... Zrozumieliście już - hard rock, soft rock, hard-n-heavy - to jest ich rzecz. Coś cięższego musi wyłapywać nagranie, bo na słuchawkach wciąż jest ciemno i mrocznie zauważalnie.
Mówiąc o częstotliwościach osobno, bas jest podniesiony, ale umiarkowanie, jest szybki i dobrze kontrolowany, nie wkrada się w zakres sąsiedni, choć jest zauważalny.
Środek, szczególnie niższa średnica i cały właściwy zakres wokalu jest podniesiony, dobrze zbudowany i bardzo mocno przesterowany (o ile w ogóle da się go przesterować). Odtwórz utwór: Emma Shapplin - Misere, Venere... i poddasz się znacznie szybciej niż usłyszysz najmniejsze zniekształcenia.
Wzloty wymagają osobnej rozmowy. Nie ma ich zbyt wielu. Nie, nie jest... Jest ich dużo, ale nie są zbyt... Znowu... W każdym razie, wzloty są tam. Czy to wystarczy? Rozumiem, rozumiem. Jest tam bardzo dziwne zdjęcie wyżów. Owszem, jest spadek i jest on zauważalny, ale tak jak Jurij Detoczkin był "złodziejem, ale nie do końca złodziejem", tak wzloty w Piątce są nieliczne, ale... nie nieliczne. Spokojnie, nie rzucaj się na mnie z chodakami, zaraz wyjaśnię.
Nie ma tu iskry i ognia, jest spokojna, bardzo szczegółowa i dokładna praca z zakresem wysokich częstotliwości. Kiedy wszystko słychać, ale jest gładkie i łagodne. Kiedy nawet najtrudniejsze nagrania o wysokiej częstotliwości odtwarzane są bez pisków i sybilantów. Nie ma nawet odrobiny, i nie jest to ze szkodą dla detalu na górze.
Wydawałoby się, że nie ma sybilantów, że góra jest wygładzona, że dźwięk powinien być spokojny, nie stresujący... Ale nic z tych rzeczy! Brak jasności na górze, jest z nawiązką rekompensowany przez ciśnienie i ciąg w średnicy. Średnica jest dobrze oddzielona od wysokich tonów, a wszystko co jest grane poza górą jest słyszalne i nie ulega rozmyciu nawet przy wysokich poziomach głośności. Włączasz MUSE - Propaganda i od razu rozumiesz, że nawet przy mrocznym zabarwieniu dźwięku można uzyskać wiele emocji. I w ogóle, te słuchawki mogą grać głośno, bardzo głośno, bez zniekształceń, co znowu dobrze koresponduje z innym scenariuszem ich wykorzystania - monitorowym, dla wokalisty.
Scenariusz wokalny jest wyraźnie zaznaczony przez producenta na stronie internetowej i faktycznie i przez kształt, a nawet przez wydłużone gniazdo jack - we wszystkich parametrach można te słuchawki zaliczyć do słuchawek monitorowych. To, co nie do końca pasuje do tej koncepcji, to podbicie niskich tonów, ale nie jestem wokalistą, może one tego potrzebują.
Znalazłem kolejne zastosowanie dla Piątki. Rzecz w tym, że gram trochę na gitarze. Gitara elektryczna. Nie mam reepbase, więc gram w domu, często nocami. No to już zrozumiałeś - A-ki są świetne do nocnego grania i mają odpowiedni zasięg, uwierz mi.
Dla kogo jeszcze polecałbym te słuchawki? Dla fobów HF mamy to jak w banku, dla nich Piątka jest jak prezent, ale świetnie sprawdzi się w nowoczesnych gatunkach, z perkusyjnym niskim dźwiękiem. Do rapu, hip-hopu - świetnie, zrozumiałość na środku, uderzenie z dołu - to jest to, czego potrzebujesz. Poleciłbym je dla tych, którzy oprócz muzyki dużo słuchają audiobooków - świetna opcja, po prostu świetna, z płynną, gładką tonacją, zwłaszcza męskich głosów w voicingu, do tego nie traci się dramaturgii, jeśli ktoś lubi słuchać audioteatru.
Słuchawki bardzo dobrze reagują na zmiany poduszek usznych. Pierwszy raz słyszę ten efekt wymiany natywnych poduszek nausznych na Spinfity (CP100M), dół jest skompresowany, mięsistość odchodzi, ale wzrasta odrzut w górnym środku i trochę w wysokich tonach.
Jeśli masz bardzo jasne źródło światła i nie chcesz go zmieniać, a jedynie ograniczyć jasność - TFZ Exclusive 5 będzie w sam raz.
Na minus, który jest odwrotną stroną ich zalet.
Słuchawki nie przypadną do gustu muzykom jazzowym i wszystkim tym, którzy słuchają składów kameralnych. Tutaj wygładzona góra działa raczej na ich niekorzyść.
Z klasyką też nie jest tak łatwo, bo w niektórych crescendach chcesz więcej sprężystości, jasności na górze (kotły, wszystko to), ale Piątka tego nie ma, a dół jest podniesiony. Ale trzeba się wsłuchać, tym, którzy lubią ciemne brzmienie może się to spodobać, niemniej mają wystarczająco dużo szczegółów i to samo ujęcie w "Świętej wiośnie" Strawińskiego może tu zaskoczyć. Miłe zaskoczenie.
Najnowsze Artykuły
- Głośniki
- 6 października 2023
Recenzja Bowers & Wilkins PI5 i PI7 - dźwięk i styl
- Głośniki
- 22 września 2023
Odbiorniki Bluetooth FiiO BT3K i BTR5 - wnętrzności HiRes
- Głośniki
- 22 września 2023
Słuchawki TWS Anker SoundCore. Teraz z obsługą LDAC
Kategorie
- Kino domowe 21
- Gramofony 2
- Głośniki 220